Psychomanipulacja Kościoła katolickiego cz.I. Msza i modlitwy

 

Nasz mózg poprzez wszystkie zmysły jest odbiornikiem sygnałów z otoczenia. I w zależności od dostrojenia i założonego filtra odbieramy taki a nie inny przekaz i staramy się wprowadzić go w życie.
Pomysł na poniższy artykuł chodził mi po głowie już dość dawno ale dopiero dyskusja jaka wywiązała się na forum http://www.kodczasu.pl skłoniła mnie do jego napisania. Jego bazą jest oczywiście mój wpis na tymże forum umieszczony. Rozważania oparte są przede wszystkim na modlitwach i nabożeństwach kościoła katolickiego w Polsce, ale właściwie problem ten dotyczy przede wszystkim religii wywodzących się z korzenia judaizmu.

 

Niedziele i święta kościelne to dni, w których chrześcijanie mają obowiązek udać się do kościoła i uczestniczyć aktywnie we mszy.  Poszczególne jej części składowe były tworzone i dodawane do siebie przez wieki a ostateczny jej kształt zwany rytem trydenckim(*4)  obowiązywał przez prawie 500 lat  a ci którzy to układali, doskonale wiedzieli co robią i jakie skutki dla podświadomości może przynieść, świadome bądź nieświadome (trzeba tu wspomnieć, iż do czasu Soboru Watykańskiego II, wszelkie nabożeństwa odbywały się w języku łacińskim, nieznanym dla większości) wypowiadanie różnych kwestii przez zgromadzonych w kościołach czy kaplicach uczestników. Ryt mszy, o którym w tym miejscu jest mowa, został uchwalony dekretem papieża Piusa V w 1570 roku. Zabronione zostało jej odprawianie w języku innym niż łaciński oraz jakiekolwiek modyfikacje. Zresztą na marginesie mówiąc, odłamy chrześcijaństwa powstałego w Rzymie za czasów cesarza Konstantyna, była bardzo odporna na wszelką wiedzę i dowody naukowe, stojące w jawnej sprzeczności z wymysłami żądnego władzy i pieniędzy wszelkiej maści kleru. Najbardziej znanymi tego przykładami są Giordano Bruno spalony na stosie i Galileusz zmuszony do odwołania swoich teorii, pozostając do końca życia pod kontrolą „świętej” inkwizycji. Wracając do tematu musimy zwrócić uwagę na fakt, że podczas każdej mszy wielokrotnie powtarza się: „Panie zmiłuj się nad nami„, „Moja wina, moja bardzo wielka wina„, „Niech się zmiłuje nad nami Bóg Wszechmogący„, „Odpuść nam nasze winy” itd. Ludzie powtarzają te zdania, lecz nikt nie zadaje sobie trudu by przeanalizować je pod kątem zawartych sugestii. Spójrzmy co na temat sugestii mówi nam wikipedia. Sugestia – rodzaj bezpośredniego przekazu, poprzez który dana osoba wywiera wpływ na decyzje, przekonania, myśli, opinie i zachowanie innej osoby lub grupy osób, nie odwołując się do racjonalnej argumentacji i nie stosując przymusu. (*2) Dzięki umiejętnemu wpleceniu w tekst negatywnie brzmiących zwrotów, autorzy uzyskują efekt kontroli podprogowej nad podświadomością modlących się.  Dlatego też 99% wyznawców wszelkich religii nie jest tego świadomych, bo programuje się ich niemal od momentu urodzenia i uważają to za zupełnie naturalne, gdyż nie znają po prostu nic innego.  Wszelkie zaś próby pokazania, że ta droga jest błędna i donikąd nie prowadzi powodują czasem nawet furię u słuchających. Od dzieciństwa wtłacza się w głowy „owieczek” poczucie winy, strach, obawy itd., a one codziennie podczas modlitw powtarzają słowa i zdania umacniające program zniewolenia umysłowego. Czyż uczenie takich zachowań już kilkuletnich dzieci nie pozostawia trwałego śladu w psychice i nie ma olbrzymiego wpływu na dalsze młodzieńcze i dorosłe życie? Zdecydowanie brakuje podczas tych liturgii afirmacji (*1), która polega na wmawianiu sobie pozytywnych stwierdzeń na temat własnej osoby. Natomiast przekonywanie siebie, że jest się istotą grzeszną, pełną przewinień, win i wszelkiego zła, prowadzi u większości jednostek właśnie do takiego pojmowania swojej natury. Nieakceptowanie siebie prowadzi w prostej linii do braku akceptacji otaczającego świata, a idąc dalej, do braku szacunku od innych ludzi, zwłaszcza nie wyznających religii judaistycznych oraz innych istot żywych. Tu aż się prosi, o zacytowanie fragmentu modlitwy o odpuszczenie grzechów naszych przodków (sic!): „Wyrzekam się wszystkich duchów nieczystych, a zwłaszcza:  złego ducha niewiary, przekleństwa, wróżb, czarów, spirytyzmu, okultyzmu, astrologii, jasnowidztwa, bioenergoterapii, medytacji transcendentalnej, kuszącego do praktyk religii Wschodu, buddyzmu, reiki, każdej innej formy nie podanej tutaj, ale szczerze za nią żałując, jeżeli taka była”. 

 

Trzeba zauważyć, że religie i ich odłamy, mające swe korzenie nad Jordanem, zawsze zwalczały samodzielne myślenie i poszukiwanie prawdy. Obowiązkiem ludzi je wyznających, jest ślepa wiara w to co powiedzą religijne autorytety. Istnieją byty, które żywią się strachem i innymi negatywnymi emocjami, i to właśnie kościoły podczas sprawowania tego rodzaju liturgii są idealnym miejscem na „ucztę”. Uważam, że za powstaniem chrześcijaństwa zinstytucjonalizowanego stoją właśnie one. To samo dotyczy oczywiście judaizmu i islamu jak i też innych wymysłów siejących w umysłach ludzi strach, zniechęcenie, złość czy nienawiść. To jest kilka miliardów ludzi, którzy są idealną pożywką.
Ale skupmy się na naukach i modlitwach katolickich, a właściwie dotyczy to całości chrześcijaństwa. Zauważcie, że w katechizmie KK jest coś takiego jak trzy cnoty boskie. Wiara, Nadzieja i Miłość. To również w bardzo negatywny sposób oddziaływuje na podświadomość. Pierwsza jest wiara, a więc powiązanie z działalnością KK. Drugie to nadzieja czyli coś, co CHCIAŁOBY SIĘ, a nie coś, co się chce, czyli wmówienie, że nie możemy kreować własnej rzeczywistości, a na końcu jest Miłość, czyli w tym zestawieniu rzecz jakby najmniej ważna, choć to Ona powinna być na pierwszym miejscu, a właściwie jedynym. Następną rzeczą są wszelkie koronki, różaniec itp. Tam również ludzie powtarzają słowa o winie, grzechu i czynią to dziesiątki razy pod rząd. Kropla drąży skałę. Jest to tak samo silne jak podczas mszy a kto wie czy nie silniejsze, bo dostojnicy bardzo zachęcają do ich odmawiania.

 

Fragmenty  modlitw mówią same za siebie: Ojcze nasz – „I odpuść nam nasze winy„, pozdrowienie anielskie – „Módl się za nami grzesznymi„, Wierzę w Boga – „…grzechów odpuszczenie„, i te trzy są w szczególny sposób połączone w modlitwę zwaną różańcem, gdzie te same kwestie powtarza się po kilka i kilkadziesiąt razy. Akt oddania się Matce Bożej Szkaplerznej – „Oto ja, niegodny zaszczytu nazywania się Twoim sługą„, modlitwa na święto wniebowzięcia NMP – „a my, nędzni grzesznicy” to tylko niektóre przykłady.

 

Zwróćmy też uwagę na wszystkie litanie. Do odmawiania dwóch z nich zachęca się w najpiękniejszych wiosennych miesiącach roku, maju i czerwcu. Powoduje to ciągłe duchowe „biczowanie się”. Nieodłącznym ich elementem jest powtarzanie  zdań na początku „Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami. Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami. Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami. Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami”. I na końcu „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie. Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie. Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami , a po każdym wezwaniu prowadzącego, zgromadzeni odpowiadają „módl się za nami” lub „zmiłuj się nad nami”. Jaki jest tego efekt? Wmawianie sobie negatywnych cech, które by prawdopodobnie nigdy zaistniały. Nowenny, choć zdecydowanie rzadziej odmawiane, nie pozostają wolne podobnie do innych modlitw od odniesienia do grzechów i win. Przykładem niech będzie nowenna do św. Antoniego – „Święty Antoni zrozumiał, że Bóg nie żąda od niego śmierci męczeńskiej wśród pogan. Dlatego usunął się na puszczę w Monte Paulo we Włoszech i został męczennikiem pokuty. Biczował swe ciało aż do krwi i wycieńczał je rozmaitymi umartwieniami. Jeżeli św. Antoni, mimo świątobliwego życia tak ostrej i srogiej poddawał się pokucie, to jakże ja winienem pokutować, którego życie jest jednym pasmem grzechów?”.

 

Podsumowując, zapewnienia hierarchów chrześcijańskich o tym, że ich religia jest wyłącznie źródłem dobroci, miłości, tolerancji i innych tylko pozytywnych cech, są kłamstwem. Nawet jeśli główne założenia faktycznie oparte są przesłaniu miłości, to jednak szczegóły, w które wgłębiłem się w tym artykule temu jednoznacznie przeczą. Przypomina to łyżkę dziegciu w beczce miodu. Przez siedemnaście wieków istnienia religii instytucjonalnych, świat doświadczył tego aż nadto. Na koniec zacytuję Ludwiga Boerne (1786–1837), niemieckiego filozofa i pisarza: „Przez osiemnaście wieków płynie rzeka krwi, a na jej brzegach mieszka chrześcijaństwo”.

 

(*1)Afirmacja – w psychologii zdania wpływające na poziom samoakceptacji. Afirmować siebie to stymulować rozwój osobisty, poprzez akceptację siebie. Afirmacja polega zazwyczaj na powtarzaniu pozytywnych twierdzeń na temat własnej osoby, co ma prowadzić do identyfikacji z ich treścią. Afirmacja wykorzystuje mechanizm autosugestii i medytacji w celu wzmacniania poczucia akceptacji u osoby ją stosującej. http://pl.wikipedia.org/wiki/Afirmacja_%28psychologia%29

 

(*2)Sugestia Sugestia psychologiczna to proces, w którym idea (myśl) jest indukowana lub przyjęta przez drugiego człowieka, bez argumentów czy polecenia lub przymusu. W komunikacji interpersonalnej to sekwencyjny proces, w którym jedna myśl lub wyobrażenie prowadzi do drugiego. http://pl.wikipedia.org/wiki/Sugestia

 

(*3)Autosugestia – technika pozwalająca na pracę nad ograniczającymi przekonaniami osoby ją stosującej. Polega na wielokrotnym powtarzaniu afirmacji, co powoduje podniesienie poczucia własnej wartości i przezwyciężenie ograniczających przekonań. Autosugestia polega na powtarzaniu sobie pewnych wzorców, służących do osiągania celu. Wielu sportowców stosuje wizualizacyjną formę autosugestii. Wyobrażają sobie kilkukrotnie, że na przykład skaczą o tyczce i udaje im się nie zrzucić poprzeczki. Autosugestia praktykowana przez kilka lat daje ogromne efekty. http://pl.wikipedia.org/wiki/Autosugestia

 

(*4)O rycie Mszy Świętej. Podczas Soboru Trydenckiego orzeczono, że Msza Święta powinna być odprawiana po łacinie w niezmienionej formie, po wsze czasy (tzw. ryt trydencki).

 

Papież Pius V wydaje 12 lipca 1570 roku konstytucję apostolską „Quo Primum”, w której pisze: „Przez niniejszy nasz dekret, który ma być ważny nieskończenie, określamy i rozkazujemy, że nic nie może być dodane, ominięte lub zmienione w tym Mszale. Szczególnie ostrzegamy wszelkie osoby będące u władzy w Kościele, jakiejkolwiek godności czy rangi, nie wyłączając Kardynałów, im polecając jako sprawę ścisłego posłuszeństwa, nigdy nie używać lub też zezwalać na jakiekolwiek ceremonie lub modlitwy mszalne inne niż te zawarte w tym Mszale ustanowionym przez Sobór Trydencki i zawierającym wszystko, co jest potrzebne dla zachowania czystego i powszechnie jednolitego sposobu oddawania czci Panu Bogu. W żadnym czasie w przyszłości nie może ksiądz, czy to świecki czy zakonny, być zmuszony do innego odprawiania Mszy. I żeby wykluczyć raz na zawsze wszelkie skrupuły i obawy kościelnych kar czy cenzur, niniejszym stwierdzamy, że na mocy naszej apostolskiej władzy zarządzamy i określamy, że ten nasz obecny rozkaz i dekret jest nieodwołalny i wydany raz na zawsze i nie może być prawnie odwołany lub poprawiony w przyszłości. Jeżeli ktokolwiek mimo to ośmieliłby się spróbować działania sprzecznego z naszym powyższym rozkazem wydanym raz na zawsze, niech będzie mu wiadomo, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Apostołów Piotra i Pawła”.

 

Od tego zakazu odszedł Paweł VI w konstytucji apostolskiej „Missale Romanum” z 1969 roku zezwalając na odprawianie mszy w językach narodowych, gdzie kapłan jest zwrócony przodem do wiernych (tzw. ryt rzymski). Papież Benedykt XVI pozostawia kapłanowi wybór, co do wyboru rytu.

 

Kliknij, aby uzyskać dostęp religia-spis-dogmatow-kosciola-katolickiego.pdf

 

 

 

Szczodre Gody czyli obyczaje naszych przodków

Szczodre Gody czyli obyczaje naszych przodków

Kłamstwo nawet tysiąc razy powtarzane nie stanie się prawdą.

Czas Szczodrych Godów

Zbliża się dzień, gdy wspólnie z rodziną i znajomymi usiądziemy do uroczystej wieczerzy przy stole pokrytym białym obrusem, pod którym znajdzie się odrobina siana. Na nim znajdzie się dwanaście potraw a wśród nich mak, grzyby i miód. Postawimy nakrycie dla niespodziewanego gościa. Pod sufitem lub na środku stołu umieścimy podłaźniczkę. Zapalimy na stole świecę. W rogu pokoju stanie oświetlona choinka, na której zawisną bombki i różne świecidełka.

Choinka
Choinka / fot. własna

Złożymy sobie życzenia łamiąc się kawałkiem opłatka, a na wsiach gospodarze podzielą się nim ze zwierzętami w zagrodzie.Większość z nas, bezwiednie celebruje tradycje, będące bezpośrednią kontynuacją pogańskich obrzędów naszych praprzodków, które przekazali nam rodzice i dziadkowie, i z czego na szczęście coraz więcej z nas zdaje sobie sprawę. Choć ukazało się już wiele świetnych artykułów na ten temat  to uważam, że wiedzy na ten temat nigdy dosyć.

Spójrzmy więc w wielkim skrócie na jakże przepiękne zwyczaje związane ze Szczodrymi Godami (lub inaczej Świętem Zimowego Staniasłońca, bo takie prawidłowe nazwy nosi to święto), jakie do dziś kultywujemy tylko na terenach Słowiańszczyzny a przede wszystkim w Polsce, nie mając w większości pojęcia o ich pochodzeniu i czemu miały służyć:

Na pięknie przystrojonym stole pokrytym białym obrusem

Stół przygotowany do Wieczerzy
Stół przygotowany do Wieczerzy / fot. własna

pod którym znajdzie się niewielka ilość siana, z którego wyciągniętę zielone źdźbło było wróżbą dobrego zdrowia na kolejny rok, ustawimy nakrycia dla biesiadników i obowiązkowo postawimy jedno więcej po to, aby duchy naszych naszych przodków mogły zasiąść do tej szczególnej wieczerzy i wspólnie z nami się posilić.

Mak, miód i grzyby, które znajdą się wśród potraw pomogą nam się z przodkami połączyć. Nieparzysta liczba dań (7,9 i 11) zależna w średniowieczu i wiekach późniejszych od statusu majątkowego miała symbolizować powodzenie w następnym roku zamieniona została na 12 co miało symbolizować ilość miesięcy w roku czy  też apostołów. Po kolacji nie sprzątniemy stołu aż do rana, by duchy przodków mogły w spokoju biesiadować. W narożniku pokoju ustawimy choinkę ozdobioną świecidełkami, jabłkami i orzechami, która przywędrowała do nas z terenu Niemiec dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku i zastąpiła wielowiekową tradycję przozdabiania snopka zboża z którego zaczynano siew w następnym roku, gdyż zapewniało to powodzenie i urodzaj.

Boże Narodzenie 2 stycznia?

Zwyczajów tych można by wymienić o wiele więcej, gdyż różnią się one w zależności od regionu, jednak wszstkie łączy jedno: pochodzą od naszych pogańskich przodków. Zgłębianie tematu zostawiam jednak dla zainteresowanych czytelników o otwartych umysłach, którzy chcą poszerzyć wiedzę zasygnalizowaną w tym artykule.

Teraz kilka słów o genezie Bożego Narodzenia i posłużę się tutaj cytatem:

„Gdy w IV wieku zaczęto obchodzić Boże Narodzenie, nie od razu przypadało ono na dzień 25 grudnia”.

Najpierw wyznaczono je na 2 stycznia, później na 25 albo 28 marca, jeszcze później na 18 lub 19 kwietnia, potem na 20 maja, a w Egipcie i na Bliskim Wschodzie na 6 stycznia. Ostatecznie wybrano na to święto 25 grudnia.

Dlaczego? Otóż jedną z najbardziej rozpowszechnionych religii w III wieku był mitraizm, kult perskiego boga Mitry (więcej na jego temat napiszę w następnym odcinku). Aurelian, cesarz rzymski od 270 do 275 roku, uczynił mitraizm państwową religią Rzymian, a urodziny Mitry obchodzono 25 grudnia, który według ówczesnego kalendarza był dniem przesilenia zimowego. W tych uroczystościach, ze światłami, śpiewami, procesjami brali udział chrześcijanie, którzy ze słońcem utożsamiali Chrystusa, nazywając go „Słońcem Sprawiedliwości”. Te pogańskie święta zaczęto „chrystianizować” w roku 350 gdy papież Juliusz I ogłosił 25 grudnia dniem narodzin Chrystusa.

Oczywiście czas przesilenia zimowego przypadający na 21-22 grudnia (25 grudnia to pozostałość po kalendarzu juliańskim) był obchodzony w zdecydowanej większości starożytnych kultur i związany był z kultem Słońca. W tych dniach odradza się ono na nowo, by znów zacząć królować na nieboskłonie. Dnia znów zaczyna przybywać, a ubywać nocy, Swaróg/Swarożyc-Słońce odzyskuje panowanie nad światem czyli zaczyna się nowy cykl słoneczny. Ten okres uznawany był również za początek roku wegetacyjnego i liturgcznego. Samo słowo gody pochodzi od słowa god czyli rok.

Po co dawano prezenty?

Szczodre Gody zaś dlatego, że w Szczodry Wieczór obdarowywano dzieci drobnymi upominkami, orzechami, jabłkami oraz plackami zwanymi szczodrakami. Święta te nasi przodkowie obchodzili aż do 6 stycznia, w którym to dniu Watykan ustanowił święto Trzech Króli. Warto jeszcze wspomnieć tu o tradycji kolędowania, gdzie poprzebierana za różne maszkary młodzież i dzieci z gwiazdorem/gwiaździchem na czele, chodzili od domu do domu składając życzenia pomyślności w Nowym Roku i zbierając drobne prezenty i datki. Obyczaj ten jest wciąż popularny na wsiach w Polsce, na Słowacji, w Czechach, Białorusi, Rosji, Ukrainie i Serbii, czyli na większości terenów Słowiańszczyzny. Stąd własnie pochodzi zwyczaj odwiedzania przez księży, domów położonych na terenie parafii w celu złożenia życzeń i zebrania ofiar/datków.

Choć hierarchowie chrześcijańscy chcieli wykorzenić wszelkie zwyczaje pochodzące z pogaństwa, to okazało się, że jest to niemożliwe do wykonania. Zaczęto je wtedy adaptować zmieniając pierwotne znaczenia. Tak przetrwały one do naszych czasów i dlatego dziś niezależni historycy i etnografowie, są w stanie odtworzyć wierzenia sprzed setek i tysięcy lat. Z barbarzyńskim okrucieństwem starano się też zniszczyć wszystko co dla naszych przodków przedstawiało wartości duchowe, a zawarte było w symbolach materialnych. Wycinano Święte Gaje, palono i rozbijano posągi bóstw, burzono świątynie i grody a na ich miejscu stawiano kościoły i klasztory. Jednak na szczęście, mimo usilnych starań nie udało się zniszczyć wszystkiego i wykorzenić większości starodawnych obyczajów, które przetrwały pod strzechami wiejskich chat.

Jaka byłaby wigilia bez tradycji starosłowiańskich?

Gdybyśmy odrzucili całą starosłowiańską oprawę chrześcijańskiego Bożego Narodzenia, to nic by nie pozostało. A analizując święta, zwyczaje i sposób ich celebracji podczas całego roku, dochodzi się do takiego samego wniosku. Zwracam się więc do braci i sióstr Polaków wszystkich wierzeń. Zainteresujcie się prawdziwą historią naszej Ojczyzny. Nasze korzenie tkwią bardzo głęboko w pogaństwie, w Przyrodzonej Wierze Przyrody i tylko to może nas zjednoczyć. Tylko z tych korzeni może wyrosnąć

Bądźmy jak drzewo
Bądźmy jak drzewo / fot. własna

potężne drzewo nie będące pod władaniem obcych sił z Zachodu, Wschodu czy Południa, nie mających ze Słowiańszczyzną nic wspólnego. Chrześcijanie, porzućcie pogańskie rytuały, które z Waszą wiarą nie mają nic wspólnego, oddajcie nam zagrabione pogańskie święte miejsca, na których poustawialiście swoje krzyże i świątynie. Uwierzcie, że wtedy niewiele Wam zostanie.

I na koniec chcę złożyć wszystkim czytelniczkom i czytelnikom oraz ich rodzinom, przyjaciołom i znajomym życzenia:

Na ten nadchodzący czas Szczodrych Godów, życzę wszystkim, byśmy w końcu podali sobie ręce i zjednoczyli się ponad podziałami religijnymi, partyjnymi i wszystkimi, które wprowadzali od wieków na nasze ziemie okupanci. Odrzućmy zasadę „Divide et impera”. Pracujmy wspólnie od podstaw dla Naszej Ukochanej Ojczyzny i tylko to przyniesie nam dobro i szczęście. Nie pytajmy się, co dla Niej ktoś zrobił, tylko co my zrobiliśmy i co możemy zrobić. Spójrzmy głęboko w nasze serca i nieśmy Miłość, tą jedyną bezwarunkową. Jeśli ona w nich zagości, to już nigdy nie znajdzie się tam miejsca na nienawiść.

Ze starosłowiańskim pozdrowieniem!

SŁAWA!

 

Autor: nexx (zredagowany przez: Magda Głowala-Habel)

Słowa kluczowe: zwyczaje starosłowiańskie, Szczodre Gody, kult Słońca